Przy karmniku
(Na podstawie wiersza J. Brzechwy „Na straganie”)
Przy karmiku w dzień zimowy,
Takie toczą się rozmowy:
„Patrz - Sikorka nas unika,
Podleć do nas do karmnika!”
„Co się dziwisz mój Czyżyku,
Wyście pierwsze są w karmniku!”
Na to rzecze groźnie Sójka:
„Oj wynocha – będzie bójka!
Jam jest tutaj najważniejsza,
Do jedzenia zawsze pierwsza!”
„Patrzcie na nią – mówi Zięba –
Pełna ziaren Sójki gęba,
Wszędzie pierwsza dziób swój wkradnie,
Fe, niedobrze – fe, nieładnie!”
„Taki los…” – westchnął Kos.
Nagle widać Kowalika,
Ten pojawia się i znika.
„Kowaliku – krzyczy Kawka –
Teraz wiem, to Twoja sprawka!
Ty tak często podlatujesz,
Pokarm z niego nam rabujesz!
Na orzechy jesteś łasy!”
„Ja tylko robię zapasy…”
„Też Ci los…” – westchnął Kos.
Wtem zaś Gołąb w pełnej krasie:
„Dawać tu mi pyzy ptasie!”
Na to Szczygieł: „chwila, chwila,
„Zostaw Gołąb coś dla Gila!
Także Dzwoniec chce z karmnika,
Kilka ziaren słonecznika!”
„Niech wypowie się Wróbelek!”
„Kto Wróbelek? Elemelek?”
Na to Wróbel myśli sobie:
„Już Was mam po dziurki w dziobie,
Zaraz ludzie nam dołożą,
Do karmnika pokarm włożą…”
„Taki los” – westchnął Kos.
„Utwór objęty prawami autorskimi. Kopiowanie, powielanie i wykorzystanie części lub całości utworu, w formie elektronicznej lub jakiejkolwiek innej, bez zgody autora zabronione.”
Autor: Mariusz Ziomek