Sarny w ogrodzie
W pewnym ogrodzie, takie chodzą słuchy,
Spotkały się dwie sarny na pogaduchy…
Wtem jedna do drugiej żałośnie „zapieje”:
„Nie wiem Kochana, co tu się dzieje?
Ci ludzie to chyba już powariowali
I że nas odstraszą sobie ubzdurali!
Mówią, że żadnej świętości nie znamy,
Że wszystkie w ogrodzie drzewka uszkadzamy!”
„Tak, tak słyszałam – odparła rozmówczyni –
Że się już nawet jakieś kroki czyni:
Super Ogrodnik całą akcją steruje
I na Sklepfarmera wszystkich się kieruje.
Że tam, w tym sklepie mają takie cuda,
Że przegonić sarny na pewno się uda!”
Na to jej druga, na fakt ten złorzeczy:
„No chyba rzeczywiście jest coś na rzeczy!
Niechaj mnie koleżanka teraz posłucha -
Widziałam już gdzieś elektrycznego pastucha.
W innym to miejscu, kolejne gagatki,
Ogrodzenie z leśnej zrobiły sobie siatki.
Ostatnio zaś smaka na jabłonki miałam,
Podeszłam sobie bliżej i aż oniemiałam!
Chyba ludziska czymś drzewka smarowały,
Bo ugryźć się nie dało, tak strasznie śmierdziały!
Pewnie ten Ogrodnik był sprawcą zamętu
I poradził użyć jakiegoś repelentu”.
Na to się druga sarenka wtrąciła:
„Ja to żem dopiero cuda zobaczyła!
Kiedy na iglaka raz miałam smaka,
Spotkała mnie przykrość niebywała taka:
Bo po całym ogrodzie były rozwieszone,
Brudne skarpetki, całe przepocone!
Oczywiście dalej wejść rady nie dałam,
Tych ludzkich zapachów strasznie się bałam!
Udałam się zatem w ciut inne strony,
Tam zaś na drzewkach ktoś montował osłony.
Takie plastikowe, chyba z PCV,
Skąd wiedział, ze przyjdę, chyba nosa miał?
Pobiegłam więc dalej do innej chaty,
Stamtąd mnie przegnały dźwiękowe aparaty.
Kiedy już powoli nadzieję traciłam.
Wreszcie na miejsce to cudne trafiłam.
Tu bać się nie muszę ani się chować,
Tu pyszne drzewka mogę smakować!
Jak dobrze, że po świecie tacy ludzie chodzą,
Co na Sklepfarmera jeszcze nie wchodzą!”
Taka się więc na koniec snuje myśl błoga,
Chcesz więcej porad – zaglądaj na bloga!
„Utwór objęty prawami autorskimi. Kopiowanie, powielanie i wykorzystanie części lub całości utworu, w formie elektronicznej lub jakiejkolwiek innej, bez zgody autora zabronione.”
Autor: Mariusz Ziomek